sobota, 25 lipca 2015

Walc wiedeński - SebaCiel

-Paniczu…- odziany w czerń mężczyzna po raz kolejny tego poranka westchnął. Przytknął palce do skroni jakby rozbolała go głowa i ponownie westchnął.- Jesteś po prostu beznadziejny.
Granatowowłosy chłopiec łypnął na niego groźnie okiem i założył ręce na pierś.
-Zamknij się.- warknął.
-Jeśli chce panicz być prawdziwym dżentelmenem i nie zawstydzać panienki Elizabeth swoimi „umiejętnościami”…- mówiąc o umiejętnościach narysował w powietrzu cudzysłów. -Musisz ćwiczyć i się przyłożyć. A do tego  jesteś obserwowany i oceniany przez innych szlachciców, paniczu. Chyba nie chcesz ośmieszyć rodu Phantomhive?
Pytanie Sebastiana przeszyło go na wskroś. Spojrzał na niego wściekły.
-Nie słyszałeś? Zamknij się.
Demon zachichotał i ukłonił się z lekką kpiną.
-Oczywiście. Ale wróćmy do walca.
Granatowowłosy objął Sebastiana w talii i próbował go prowadzić szło mu to tak źle, że gorzej już tańczy tylko małpa. Parę razy nadepnął obcasem buta na stopę wyższego, z reguły nie był to przypadek, a odpowiedź na kąśliwe uwagi. Po godzinie opadł zmęczony na kanapę.
-Nareszcie koniec.- odetchnął i ułożył głowę na miękkiej poduszce.
-Nie chcę Ci psuć tej cudownej chwili, paniczu, ale o ile nie zapomniałeś wieczorem wyprawiasz bal. Musisz chociaż opanować walc wiedeński. Panienka Elizabeth byłaby niepocieszona, gdyby nie mogła z tobą go zatańczyć.
Ciel zerknął na niego i uniósł się, wyglądał na zamyślonego i przygnębionego, spojrzał pustym wzrokiem prosto przed siebie.
-Paniczu?- kamerdyner próbował zwrócić na siebie uwagę, jednak chłopiec w ogóle nie reagował. Demon jeszcze parę razy próbował z nim nawiązać kontakt, w końcu uklęknął przed nim i delikatnie potrząsnął za ramiona.-Hej! Paniczu!
Chłopiec leniwie przeniósł wzrok na jego twarz.
-Sebastian… po co to wszystko? Po co ta cała szopka?
- O czym ty mówisz? Wszystko z tobą w porządku paniczu?- dotknął jego czoła dłonią i sprawdził temperaturę. Chłopiec strzepnął jego dłoń.
-Nie mam gorączki!- krzyknął.-Chodzi mi o te bale, tą naukę… Te bezsensowne spotkania z Lizzy! Po co to wszystko skoro za niedługo i tak zabierzesz mi duszę!- nieświadomie chwycił poły marynarki Sebastiana i zaczął nim potrząsać.
-Paniczu…- chwycił delikatnie jego dłoń i poprawił pierścień, który zaczął się zsuwać z drobnego palca hrabi.- … nie zapomniałeś swego celu? Wznieść się na sam szczyt i dokonać zemsty.
Chłopak patrzył w jego oczy, milczał. Sebastian uśmiechnął się, odsłaniając rząd białych zębów.
-Wracajmy do nauki tańca paniczu.- wstał i pociągnął za sobą chłopca.
Ciel nie raz podziwiał Sebastiana za to, że znosił jego humorki i nigdy nie pokazywał jak bardzo go to denerwuje. Demon był ucieleśnieniem spokoju, choć zawsze uważał te istoty jako ohydne kreatury, jedzące ludzkie dusze lub przeciągając je na piekielną stronę, tymczasem kamerdyner zajął się nim i nigdy nie próbował przedwcześnie zabrać swojej nagrody za wypełniony kontrakt. Nim chłopiec się obejrzał zaczął żywić jakieś uczucie do czarnowłosego. Inne, niż oziębła akceptacja. Czuł to za każdym razem gdy Sebastian go ratował, czy spełniał jego zachcianki, za każdym razem gdy był przez niego dotykany- mimo, że zwykle w takiej sytuacji go odtrącał. Na początku myślał, że to tylko potrzeba rodzicielskiej miłości, lecz czasem potrafił posłuchać Elizabeth, gdy ta mówiła o powieściach romantycznych i w tedy uświadamiał sobie jak podobny jest do tych wszystkich beznadziejnie zakochanych panienek. No właśnie. Panienek. Przecież gdyby ktoś z zewnątrz odkryłby jego uczucia do Sebastiana byłby skończony! I do tego… kontrakt. Chłopak wiedział, że niedługo dobiegnie on końca i nie zostanie po nim nawet wspomnienie. Dlatego tak uniósł się na Sebastiana parę minut temu. Uważał te wszystkie zabiegi za zbędne i po prostu głupie, przecież praktycznie rzecz biorąc był martwy.
-Paniczu? Znów odpłynąłeś? – wyszeptał do ucha chłopca obejmując go w talii. Chłopiec drgnął przestraszony, ale nie ruszył się. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu jego serce zwyciężyło z rozsądkiem. Ułożył głowę na brzuchu mężczyzny i zarumienił się.- Wszystko w porządku?
-Tak, wszystko w jak najlepszym porządku Sebastianie.
-Ale i tak musisz się nauczyć walca wiedeńskiego. –zaśmiał się z miny chłopca, który westchnął i odsunął się od niego. Po chwili objął swoją „partnerkę” i kontynuowali naukę.
***
Jak zwykle wszystko było dopięte na ostatni guzik. Fantazyjnie poukładane przekąski porozstawiane były na stołach przy ścianach. Parkiet lśnił i odbijał piękno młodych hrabianek, które przyszły wraz z narzeczonym oraz mężami, przyjmował surowość twarzy lordów i markizów w podeszłym wieku. Czternastoletnia blondynka jak wicher pędziła ku granatowowłosemu, który stał wmurowany i szukał drogi ucieczki, której nie zdążył namierzyć, gdyż został przyciśnięty do piersi narzeczonej.
-Ugh! L-Lizzy… dusisz…- próbował się odsunąć. Sebastian, widząc jego silne starania zachichotał, przez co został obdarzony wściekłym spojrzeniem błękitnego oka.
-Panienko Elizabeth…  Panicz jest niezmiernie uradowany twoją obecnością. Zechce panienka na razie udać się na salę i spróbować ptysi?
Dziewczyna puściła Phantomhive’a i uśmiechnęła się szeroko.
-Dobrze! Ciel, przyjdziesz i zatańczysz ze mną?!- kipiała pozytywną energią, od której aż zemdliło młodego panicza, jednakże wymusił on słaby uśmiech.
-Oczywiście Lizzy.- blondynka pobiegł na salę przyglądając się wszystkim dziewczynom i najpewniej oceniając ich ubiór.
Ciel odetchnął.
-Jak myślisz Sebastianie? Długo będę musiał tu siedzieć? Nie lubię takich przyjęć.
-Tylko do dwunastej. Potem obiecuję paniczowi ciepłą herbatę i kąpiel.- powiedział uprzejmie i ukłonił się, odszedł od chłopca i pilnował, by gościom niczego nie zabrakło, w końcu nadszedł czas na walc wiedeński, Lizzy wciągnęła hrabię na parkiet i zaczęli wirować wśród innych par. To co teraz chłopiec prezentował było o niebo lepsze niż to, co działo się na porannej lekcji. Miał szczerą nadzieję, że Sebastian to doceni i pochwali, pragnął pochwały ze strony ukochanego demona.
Około dwunastej goście zaczęli się rozchodzić, gdy Lizzy puściła Ciela, chłopiec odetchnął, ona była ostatnim gościem. Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu Sebastiana.
-Bardzo dobrze sobie poradziłeś paniczu.- usłyszał nad uchem, a komplement przyjemnie połechtał jego ego. Odwrócił się do demona, który był na poziomie jego twarzy. – Może… teraz… my zatańczymy, paniczu?
Granatowowłosego zamurowało, stał patrząc prosto w bordowe oczy mężczyzny.
-Ja…- zawahał się, ale nie zdążył dokończyć, gdyż został porwany w silne ramiona i już tańczył z demonem w pustej Sali balowej, świece powoli dogasały, przez co w ogromnym pomieszczeniu panował klimatyczny półmrok.
-Przez cały dzień zastanawiało mnie co oznaczają te rumieńce podczas walca. Zapomniałem tak podstawowej ludzkiej reakcji…
-Co?- Ciel spojrzał mu w oczy. Czarnowłosy uśmiechnął się delikatnie i ucałował czoło chłopaka, powoli zdjął opaskę na jego oku i teraz patrzył na dwukolorowe tęczówki.
- Zapomniałem czym jest zakochanie i jego objawy… uniosłeś się tak, bo nie chcesz kochać kogoś , kto cię zabije…
-M-mylisz się… - hrabia starał się opanować rumieńce na swoich policzkach.
-Nie mylę się… nie oszukasz mnie… wiesz o tym bardzo dobrze, a jednak twój upór nie pozwala ci na poddanie się. To w tobie uwielbiam paniczu.
Ciel zamilkł i dawał się prowadzić w rytm wyimaginowanej melodii. Tańczyli długo w milczeniu, to było zupełnie inne niż taniec z Elizabeth. Uczucie, które mu towarzyszyło podczas tego tańca było mu nieznane, jednakże nie obawiał się go, czuł się błogo, było mu przyjemnie ciepło, jego ciałko przeszywało tysiące impulsów. Po kilku minutach, kamerdyner wziął chłopca na ręce i patrzył w jego twarz.
-A jeśli prawda zmieniłaby warunki naszego kontraktu? –wyszeptał i skierował się do sypialni Ciela, posadził chłopca na łóżku, pochylił głowę i zaczął zdejmować jego buty, nie robił tego jak zwykle. Robił to ze swego rodzaju namaszczeniem.
-Zmieniłaby… warunki kontraktu?- chłopiec poczuł jak ciepło rozlewa się po jego sercu, po jego policzku spłynęła łza, co go zszokowało na tyle by siedział w bezruchu przez pół minuty. Wahał się, bał się, że gdy powie prawdę o swoich uczuciach zostanie wyśmiany, ale skrywał to w sobie na tyle długo, by w końcu się odważyć i…- Kocham cię. Kocham cię tak beznadziejnie, że modlę się, byś jak najszybciej mnie zabił i nie podpuszczał już więcej tą troską, nie dotykał mnie, bym nie mógł marzyć i nie doprowadzał do łez, bo ja… nigdy nie płaczę! Nie jestem słaby!
Sebastian spokojnie go obserwował z uśmiechem, pogłaskał delikatnie jego policzek i ucałował jego wargi, cały czas traktował go jak porcelanową lalkę, którą bał się rozbić mocniejszym naciskiem. Starł z jego policzka łzę i przytulił go.
-Ja ciebie też… Nie martw się o nic tylko choć raz bądź szczęśliwy… - demon właśnie tego pragnął dla młodego hrabi. Chciał dać mu szczęście, którego zabrakło w jego życiu. Gdy poznał chłopca widział w nim siebie gdy był młodym demonem. Na początku zależało mu tylko na duszy i jej jak najlepszym smaku, ale z czasem odkrył, że podczas każdej misji drży o zdrowie kontrahenta, nawet parę razy nie krył zmartwienia stanem chłopaka. W końcu odkrył, że Ciel nie traktuje go jako zwykłego sługi, czuł to całym sobą, zwłaszcza gdy zdejmował z jego oka opaskę, skrywającą przeklęte oko.
Granatowowłosy siedział zszokowany na łóżku i dopiero po dłuższej chwili skupił wzrok na demonie. Uśmiechnął się, po raz pierwszy od trzech lat zupełnie szczerze.
-W takim razie… już nigdy więcej nie każ mi tańczyć walca. – zaśmiał się i ośmielony pocałował demona.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej!~ Oto one-shot!  Nie ukrywam, że nie jest on jakoś szczególnie sprawdzony, więc jeśli tylko przyuważycie błąd, powiadomcie mnie w komentarzu, a ja jak najszybciej go poprawię. Dopiero się uczę i mam szczerą nadzieję, że komuś przypadnie ta dość (według mnie) zabawna historia. Nie wiem jak bardzo zmieniłam bohaterów, ale tak naprawdę używam tylko ich imion, wyglądu i fabuły mangi oraz anime ^^  Pozdrawiam Was :3

środa, 22 lipca 2015

Hej~

Cześć, mam na imię Zuza i w końcu (to w końcu trwa ponad rok xD) postanowiłam założyć bloga, na którym będę pisać opowiadania yaoi. Głównie będzie to paring SebaCiel z Kuroshitsuji. ^^  Mam nadzieję, że spodobają się Wam moje "cudowne" wypociny *soł wiara w siebie xD* . Od razu mówię- mistrzem nie jestem i mogę popełniać błędy, ale z całego serducha proszę byście pisali w komentarzach swoje opinie i uświadamiali mi moje gafy  :D Nim zacznę dłuższą serię wstawię jakiegoś one-shota.

No to do zobaczenia! ^^