środa, 30 września 2015

Rozdział dziewiąty

Oparłem się o miękkie siedzenie i patrzyłem na czarnowłosego.

-Jednakże… to byłoby… za proste. Ten przestępca, który nawet tobie sprawiał problemy, to właściciel księgarni? Do tego kładący się nam na talerzu? Uważam to za dość absurdalne.- spojrzałem przez okienko, na niebie była gruba zapora szarych chmur, które nie pozwalały promieniom słońca przedostać się i ogrzać szary, brudny Londyn. Przeniosłem wzrok na pięknie wykończone kamienice i różnokolorowe wystawy sklepowe.

-Masz stuprocentową rację, paniczu. To aż niemożliwe.

Założyłem ręce na pierś.

-Musimy jechać do tej biblioteki teraz. Następnie do domu… A wieczorem dokładnie przeanalizujemy cały plan i ewentualne zachowania wroga.- oznajmiłem, byłem wytrącony z równowagi.

-Oczywiście paniczu, zrobię wszystko byś był bezpieczny.- pogłaskał moje włosy opuszkami palców i uśmiechnął się delikatnie. Na moje zwykle blade policzki wstąpił rumieniec.

-W-w końcu to twoje zadanie.- gdy wypowiadałem to zdanie mój głos delikatnie zadrżał. Cały czas w moich myślach był incydent mający miejsce w nocy. Wspomnienie było tak żywe, że miałem wrażenie iż ponownie jestem obejmowany przez kamerdynera, a jego ciepły oddech łaskocze moje ucho. Z moich ust wydostało się ciche westchnięcie.

-To nie jedyny powód dla którego chcę byś był bezpieczny… to mój własny kaprys.- gdy czarnowłosy wyprostował się, odetchnąłem z ulgą i opanowałem rumieniec. Zawsze w takich momentach udowadniał mi słabość, ale teraz obserwował z delikatnym uśmiechem widoki i nie wyglądało na to, by miał zamiar mnie wyśmiać. Ten demon naprawdę potrafił zadziwiać. Cóż… przynajmniej reszta mojego jakże krótkiego życia będzie ciekawa.

Gdy tylko powóz się zatrzymał, Sebastian wysiadł szybko i podał mi dłoń, znaleźliśmy się przed małą, jasną kamienicą, pierwsze co rzucało się w oczy to czerwony szyld z białym napisem „Księgarnia”. Cały napis był pięknie przyozdobiony i swoim wyglądem oraz ciepłym, pomarańczowym światłem wypadającym zza okien sklepu, zapraszał, by do niego wejść i przenieść się do magicznego świata książek.

Powoli wkroczyliśmy do księgarni. W środku wyglądała równie przytulnie co z zewnątrz. Meble z ciemnego drewna, choć w cale nie wyglądały na masywne, poukładane równo encyklopedie, powieści, romanse, tragedie i inne dzieła oraz zapach łagodnej wody kolońskiej zmieszany z zapachem świeżo wydrukowanych książek.

W  środku było niezwykle ciepło, co moje ciało od razu odczuło i rozluźniło się. Zza lady patrzył na nas mężczyzna w średnim wieku o szpakowatej twarzy, był już w połowie łysy, a jedyne co się ostało to resztka siwych włosów. Jego łysina wesoło błyszczała w świetle świec. Miał duże błękitne oczy, które zapewne jako jedyne nie zmieniły się od czasów jego młodości.

-Witam panów. W czym mogę służyć?- uśmiechnął się miło, od razu poczułem do tego człowieka zaufanie, ale nie mogę dać się zwieść. Nawet uśmiech, który wygląda na szczery, tak naprawdę może okazać się zdradziecki.

Sebastian odezwał się pierwszy:

-Witam. Mój panicz słyszał wiele dobrego o tym miejscu i przybył z zamiarem kupna ciekawej powieści.- demon odwzajemnił uśmiech.

Mężczyzna ożywił się i wyszedł do nas zza lady, klasnął w dłonie.

- A więc pan…

-Phantomhive.- powiedział czarnowłosy.

-A więc pan Phantomhive szuka dla siebie idealnej powieści. Co zwykle czytuje pan?- zwrócił się do mnie, a ja w końcu spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się uroczo, aczkolwiek sztucznie.

-Szukam baśni. Baśnie są idealne przed snem…- zaśmiałem się w duchu, przypominając sobie sytuacje sprzed dwóch dni, gdy zasypiałem nad „Śpiącą Królewną”.

Siwowłosy uśmiechnął się.

-Baśnie to idealny wybór. Ostatnimi czasy przyszedł do nas nowy nakład „Alicji w Krainie Czarów”.
Obserwowałem chwilę pomieszczenie i znów spojrzałem w jego oczy.

-Poproszę.- uśmiechałem się w jego stronę. Mężczyzna odszedł od nas na chwilę, podszedł do jednej z półek i chwilę coś mruczał pod nosem. Postukał palcem w brodę i wykrzyknął cicho coś w stylu „Aha!”. Chwycił jedną z książek, które stały na półce i podszedł do nas.- Jest to według mnie jedno z piękniejszych wydań. Nie jest jednakże najtańsze, ale chętnie spuszczę z ceny jeśli to problem.

Wziąłem do ręki książkę w twardej oprawie, na okładce była dziewczynka w sukni, przechodząca przez ciemny las, a przed  nią narysowany był biały zając. Okładka nieco mnie zdziwiła. Była wykonana bardzo nowocześnie.

-Ile będzie mnie ona kosztować?- oglądałem okładkę z każdej strony z niekrytym zachwytem.
-Sześćdziesiąt funtów. Więc jak, kupuje pan?

Zerknąłem na Sebastiana i kiwnąłem głową, zapłacił i po chwili wyszliśmy z księgarni.

Odezwałem się do niego:

-Gdy Nina będzie szyła strój, ty będziesz śledził tego sprzedawcę.- wsiadłem z jego pomocą do powozu. Ruszyliśmy w stronę rezydencji.- Jak będziemy na miejscu upiecz mi jakieś ciasto.- wymamrotałem.

-Nie powinieneś jeść słodyczy przed obiadem, ale dziś wyjątkowo przygotuję obiad na słodko. Co o tym myślisz, paniczu?

Patrzyłem na niego chwilę.

-Nie najgorszy pomysł, Sebastianie. W takim razie co proponujesz?

-Placuszki z jabłkami i karmelem. – patrzyłem na niego chwilę i uśmiechnąłem się.

-No dobrze, ale jutro coś konkretnego i deser.

-Oczywiście, paniczu.

Zaśmiałem się i spojrzałem przez okno. Po godzinie siedziałem już w swoim salonie, piłem powoli herbatę i grzałem się przed kominkiem. Do salonu wszedł mój kamerdyner.

-Paniczu. Panna Nina przybyła i…- nie zdążył dokończyć, gdyż młoda kobieta wbiegła do pomieszczenia.

-Haraabio!~ Przybyłam, by uszyć ci prze-śli-czne wdzianko!

Przez chwilę pożałowałem, że kazałem ją wezwać do swojego domu.

-Panno Nino.- powiedział powoli demon i poczekał aż kobieta, która z jakiegoś powodu za nim nie przepadała, odwróciła się do niego.-Potrzebujemy kobieca suknię dla panicza. Oczywiście jest to jedynie na potrzeby pewnej sprawy.

-Chce wyglądać jak… Alicja w Krainie Czarów.

Kobieta przytaknęła z poważniejsza już miną, zawsze jej twarz stawała się poważna, gdy szło o sprawy królewskie. Została przez Sebastiana zaprowadzona do pomieszczenia, w którym zawsze szyła. Odprowadziłem ich wzrokiem i zacząłem czytać zakupioną książkę. Historia nie była tak banalna jak inne opowieści, których przez ostatnie dni naczytałem się bardzo dużo. Cała fabuła była prosta, ale autor idealnie starał się ją ukryć, wprowadzając czytelnika w błąd. Ja sam nie potrafiłem do końca rozgryźć o co w książce chodzi.

-Paniczu…- dotknął mojego ramienia Sebastian, a ja odłożyłem książkę.- Musimy omówić szczegóły twojego planu. Wybierzesz się do księgarni i zakupisz książkę, z tego co przeanalizowałem z zeznań rodziców Lily i Dorothy obie księgarnię odwiedziły w sobotę. Będziesz się długo rozglądać, musisz porozmawiać ze sprzedawcą. Być może ma syna i to on będzie naszym „Księciem”. I najważniejsze paniczu…


-Mów mi po imieniu gdy tylko jesteśmy sami…- przerwałem mu z ciepłym uśmiechem.
*********************************************************************************
Witajcie! Oto rozdział dziewiąty! ^^ Przyznam, że mam coraz mniej czasu w tygodni, dlatego w sobotę również pojawi się rozdział i będą się one pojawiać właśnie w ten dzień. Przy okazji ferii i w ogóle, rozdziały będą dwa razy w tygodniu ^^ Dziękuję wam, że jesteście, najbardziej dziękuję Roszpunci, gdyż nie ukrywam, że ona jedyna komentuje wszystko regularnie i to dzięki niej jestem w stanie cokolwiek napisać. Ale podziękowania należą się oczywiście innym, którzy mnie czytają, ale naprawdę proszę byście komentowali rozdziały, bo nie chcę, by blog stał w miejscu i nie rozwijał się. :D Dziękuję wam z całego serca <3 Do soboty moi mili i nie zapomnijcie o swojej decyzji dotyczącej nowego opowiadania :3

1 komentarz:

  1. Kolejny rozdział! Jak miło! A ja, zamiast pisać opko na konkurs, czytam i komentuję... Najgorsze, że dzisiaj jest deadline! No nic to, komentuję skoro przeczytałam. Widzę, że akcja idzie naprzód, co bardzo mnie cieszy :). A ta opiekuńczość Sebusia względem Ciela jest urocza! Podoba mi się jego podejście do tego dzieciaka :). Opis okładki książki też był fajny - sama bym chciała mieć takie tomiszcze u siebie na półce :). W ogóle w tym rozdziale widoczna jest poprawa, jeśli chodzi o opisy w Twoim wykonaniu :). Bardzo mnie to cieszy! I życzę Ci, by było tak dalej, a jeśli nie tak to jeszcze lepiej :). I co tu jeszcze dodać? Czekam na kolejny rozdział, który na pewno skomentuję, przesyłam wenę i pozdrawiam cieplutko :). A! I dziękuję, że tak miło o mnie piszesz :D. Heh, widzę, że praktycznie w każdym poście jest coś o mnie :D. Ale fajnie! Czuję się sławna jak gwiazda :D. Ściskam mocno!

    Twoja R :).

    OdpowiedzUsuń