sobota, 3 października 2015

Rozdział dziesiąty

*Sebastian*

Zamarłem słysząc słowa chłopca.

Czy on właśnie… powiedział, że mogę się do niego zwracać po imieniu?

Czułem jak na moje blade policzki wypływa rumieniec, co zawstydziło mnie jeszcze bardziej.

Wypuściłem powietrze z płuc, starając się szybko opanować. Nie byłem pewny czy mój panicz żartuje sobie ze mnie, ale sądząc po jego coraz bardziej niepewnej minie, mówił poważnie.

W końcu postanowiłem się odezwać:

-A więc… CIEL-zaakcentowałem jego imię.- musisz by niezwykle ostrożny. Pozwolisz mi przyglądać się z ukrycia i w razie gdyby coś Ci zagrażało, zabrać cię w bezpieczne miejsce nie patrząc na to, czy złapiemy „Księcia”, czy nie.

Widziałem jak przez jego twarz przechodzi cień niepewności, westchnął i uśmiechnął się delikatnie.

*Ciel*

Uśmiechnąłem się do niego.

-Oczywiście. Dziękuję, że zdecydowałeś się mi pomóc. Bez ciebie bym sobie nie poradził.- wstałem ostrożnie i wtuliłem się w jego umięśniony brzuch, objąłem go.- Bez ciebie już dawno wąchałbym kwiatki od spodu. Może zabrzmi to trochę… śmiesznie, ale postrzegam cię jako mojego anioła stróża. Wiem, że traktowałem cię jak najgorsze ścierwo… Ale zdaję sobie sprawę, że nie tylko ciebie tak traktowałem. Traktuję tak każdego. Sebastianie… pomóż mi być lepszym człowiekiem. Pomóż mi pokochać. Po śmierci mamy i taty…

Poczułem dużą, ciepłą dłoń mężczyzny na swoich włosach, od trzech lat myślałem, że otworzenie się przez kamerdynerem będzie najgorszym co zrobiłem wżyciu, tymczasem poczułem się dziwnie lekko. Poczułem na swoich policzkach łzy. W tym momencie przyrzekłem sobie, że już nigdy nie pozwolę, by Sebastian widział moje łzy. One są oznaką słabości, a ja nie mogę być słaby.

-To nie twoja wina, Ciel. W każdym człowieku jest cząstka zła, to u was naturalne.- czarnowłosy wziął mnie na ręce i usiadł na kanapie.- Jeśli to jest twój rozkaz wypełnię go. Ale na tym świecie to dobrzy ludzie są witani w Piekle.

-I tak zabierzesz mi duszę, więc to nie ma znaczenia. Nadal chcę dokonać zemsty, ale nie chcę zawodzić innych, w tym ciebie, demonie.

Mogłem sobie tylko wyobrażać jak na jego usta wypływa leniwy uśmieszek. Na głowie nadal czułem jego długie palce, dopiero teraz spostrzegłem, że nie ma na dłoniach rękawiczek. Nie skomentowałem jednak tego, zapatrzyłem się w trzaskający wesoło ogień, już nie bałem się płomieni tak jak kiedyś…

Był styczniowy wieczór. Siedząc zwinięty w kłębek na łóżku obserwowałem śnieżycę, która szalała za oknem. Było mi okropnie zimno, ale nie chciałem zawracać kamerdynerowi głowy. Od dwóch dni leżałem chory, a to wszystko za sprawą pewnej blondynki, która nic sobie nie robiąc z mojej niskiej odporności zmusiła mnie do spaceru, z którego wróciłem przemoczony i zmarznięty. Szczerze mówiąc to nic nie pamiętam z powrotu, gdyż podobno zemdlałem. Służba musiała mnie rozgrzewać, ponieważ gdy się ocknąłem Finnie właśnie rozmasowywał mi palce u dłoni, a za nim stała moja niezdarna pokojówka. Oboje byli zmartwieni. Westchnąłem cicho i pociągnąłem nosem, bolała mnie głowa i czułem nieprzyjemne łamanie w kościach, moim ciałem wstrząsnął kolejny dreszcz, jednak wciąż nie miałem zamiaru wzywać demona. Miał ze mnie naprawdę niezły ubaw, gdy czegoś mi było trzeba. W końcu gdy kichnąłem po raz wtóry postanowiłem cichutko zawołać:

-Sebastian…?- w moim głosie była niepewność, a nawet można by rzec, że strach. Niemal od razu usłyszałem pukanie do drzwi.- …Wejdź.- wyprostowałem się, choć i tak zdawałem sobie sprawę ze swojego żałosnego wyglądu. Do sypialni wszedł odziany w czerń kamerdyner, widziałem na jego twarzy typowy dla niego uśmiech. Był on wredny i przebiegły, mimo swojej niepewności, nie odwróciłem wzroku i zacząłem z nim toczyć niemą bitwę.

W końcu odezwał się:

-Wzywałeś, paniczu?

-Przecież bardzo dobrze słyszałeś… demonie.-zaakcentowałem ostatnie słowo.-Jest mi zimno zrób coś z tym.

Czarnowłosy nie zmienił wyrazu swojej twarzy i podszedł do kominka, a ja uznałem, że ściana jest niezwykle interesująca i skupiłem na niej swój wzrok. Obserwowałem łodygi róż, które widniały na starej tapecie, mimo, że cały dom został na nowo wybudowany ledwie rok temu. Mimo tego, że nie darzyłem swojego kamerdynera sympatią, odbudował posiadłość po mistrzowsku. Do tej pory szukałem jakiejkolwiek różnicy, ale i tak poszukiwania za każdym razem kończyły się tak samo. Nagle sobaczyłem pomarańczową poświatę oraz usłyszałem trzaski, moje serce przyspieszyło, gwałtownie odwróciłem się w stronę kominka i zacząłem krzyczeć. Strach zżerał mnie od środka, wspomnienia z moich dziesiątych urodzin znów niechciane wkradły się do mojego umysłu.

-ZGAŚ TO!- wrzasnąłem, strach wziął górę nad osłabieniem. Byłem nim sparaliżowany, powoli trawił mnie od środka jak płomienie moich rodziców. Czarnowłosy nie wypełnił mojego nieoficjalnego rozkazu i po prostu podszedł do mnie, zwrócił mnie w stronę okna i ostrożnie zmusił moje ciało do położenia się. 

-Spokojnie paniczu, nic ci się nie stanie.. Nie pozwolę, by ogień cię skrzywdził.

Uśmiechnąłem się, nie wiedziałem ile czasu minęło odkąd tu razem siedzimy. Szczerze mówiąc niezbyt mnie to obchodziło.

-Co ty wyprawiasz zboczeńcu?! Nie dotykaj Ciela! – byłem zdezorientowany i jedyne co zarejestrowałem to moment, w którym Nina z całej siły uderzyła Sebastiana w głowę.- Wiedziałam, że faceci to beznadzieja!

Czułem jak kobieta wyrywa mnie z ramion czarnowłosego, po chwili mogłem doglądać sytuacji zza jej pleców.

- Pa-panno Nino…- próbował tłumaczyć się demon, ale kobieta przerwała kolejnym ciosem.
-Mnie nie oszukasz! Molestowałeś mojego małego klienta!

Zacząłem cicho chichotać, a czerwonooki patrzył na mnie z niemym wyrzutem, wyglądał trochę jak szczeniak, który prosi właściciela o chwilę uwagi.

-Nino, Sebastian nie dotykał mnie w nieodpowiedni sposób… ja… mi po prostu było zimno!- powiedziałem pierwsze co przyszło mi do głowy.

Na powrót usiadłem na sofie. Kobieta wyglądała na nieco zbitą z tropu, ale najwidoczniej uwierzyła, gdyż zarumieniła się lekko i odchrząknęła.

-Hrabio twoje zamówienie jest gotowe… Miałam kilka już gotowych projektów, więc nie zajęło mi to aż tak dużo czasu. Czy przymierzysz?- jej oczy zabłyszczały groźnie, a czerwone usta wygięły się w uśmiechu przepełnionym satysfakcją.

-Wolę nie. Sebastianie, z-zapłać Ninie.- rzekłem i zasłoniłem sobie usta, by nie wybuchnąć śmiechem. Ta kobieta mnie zadziwiała za każdym razem, gdy ją gościłem.

Wstałem i poszedłem do pracowni brązowowłosej. Na białym manekinie wisiała błękitna suknia do kolan, rękawy i podszewki były białe. Całą spódnicę ozdabiały, wyszyte złotą nicią, róże, a w talii przewiązana była czarną szarfą, i zakończoną skromną kokardą. Kołnierzyk i rękawy również były uszyte z czarnego materiału. Przy nogach manekina stały czarne lakierki, a na stoliku leżała moja peruka, niebieskie kokardy do wpięcia w nią i (o zgrozo!) błękitny gorset. Poczułem jak blednę.

-To co paniczu? Może jednak zechcesz przymierzyć?
*********************************************************************************
Witajcie! ^^ Tak jak mówiłam od tego dnia rozdziały będą pojawiać się w soboty :3 Do zobaczenia za tydzień i proszę was bardzo o komentarze, bo mi smutno, że tak mało zostawiacie po sobie śladów ;-; Wyświetlenia też drastycznie spadły co mnie niezwykle martwi. Do zobaczenia ^^

2 komentarze:

  1. Cześć Ozzy! Zanim zacznę komentować rozdział, napiszę, że w kwestii komentarzy na mnie zawsze możesz liczyć :). No to lecim :D. Jak już poprzednio pisałam, opisy poprawiły się, jest ich więcej, są rozbudowane i fajnie się je czyta. W tym rozdziale podobała mi się zastosowana retrospekcja, no i przytulas, który, w sposób totalnie komiczny, przerwała Nina. Jak na nią przystało, broniła cnoty swojego ulubieńca :D. Nic dziwnego, w końcu Ciel jest uroczy! Ale bardziej wolę go w parze z Sebusiem, także sorry memory Nina, schodzisz na dalszy plan :D. Co jeszcze? Nie mogę doczekać się, aż hrabia przywdzieje gorset i całą resztę. Od razu, gdy przeczytałam o niepozwalającym oddychać wynalazku, przypomniała mi się scena z mangi, która spokojnie mogłaby uchodzić za hard yaoi :D. No cóż, nie wszystko można mieć, dlatego nie będę narzekać, bo historia wymyślona przez panią Yanę jest epicka! Chociaż więcej yaoi by nie zaszkodziło :D. Tyle ode mnie.

    Pozdrawiam cieplutko,

    R :).

    Ps. Życzę, by znalazło się więcej komentatorów, którzy nie będą żydzić na literkach :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohayoo ^^ w końcu zabieram się za skomentowanie rozdziału xD więc tak...tulenie się na lózku było uroczeee :3 a scena z Niną była świetna xD(biedny Sebastian)
    Strasznie podobał mi się opis sukienki... w sumie to całego stroju przyszykowanego przez Ninę, a po ostatnich słowach Sebastiana wyobraziłam sobie co możesz zawrzeć w kolejnym rozdziane, na który czekam z niecierpliwością xD

    Pozdrawiam z wyra 👌👍🏨

    OdpowiedzUsuń