sobota, 10 października 2015

Rozdział jedenasty

Była dość ciepła jak na tę porę roku noc. Jasna strona Londynu zaczęła powoli zasypiać, a na jej miejsce wkraczała powoli ta ciemna, niespecjalnie chwalebna.  Na ulicach pojawiały się tamtejsze prostytutki, do których - jak ćmy do światła- przylegali obrzydliwie bogaci mężczyźni. Nie wspominając o tym, że przynajmniej osiemdziesiąt procent z nich zapewne miało żony, a do tego dzieci w wieku podobnym do kobiet  z jakimi chcieli sypiać. Dość cichy wieczór na obrzeżach miasta przerwały… dość dwuznaczne krzyki. Chłopięce krzyki:

-To boli! Uh! S-stop! Poczekaj!- krzyk się nasilał, towarzyszyły mu jęki, które wcale mogły nie być bolesne.- Za szybko! Daj mi się przyzwyczaić! Au!

-Pani… to jest Ciel, jeśli będziesz się tak wyrywać i miotać, będzie bolało bardziej. Chyba tego nie chcesz, co?

-Sebastian! Po co się na to zgadzałem?! Jeśli dzięki tobie nie będę w stanie chodzić to pożałujesz! Zrobię ci to samo, obiecuję!

A krzyki te, jak już pewnie niektórzy się domyślili należały do naszego młodego panicza.

*Ciel*

-Jeszcze tylko troszkę, wytrzymaj Ciel. – powiedział spokojnie Sebastian i dalej męczył moje biedne żebra błękitnym gorsetem.

-Jak już będę w stanie, to urządzę ci piekło!- krzyknąłem zdenerwowany, od kilkunastu minut stałem oparty o ścianę i czekałem, aż mój kamerdyner zakończy tortury.

-To bardzo miłe z twojej strony, że chcesz bym poczuł się jak w domu, ale to nie jest konieczne.- zaśmiał się.- Skończyłem. Teraz się wyprostuj i odwróć w moją stronę.

Byłem purpurowy na całej twarzy i nie uśmiechało mi się to, by demon mnie takim oglądał. Mimo moich oporów po kilku sekundach odwróciłem się, starając opanować. Czarnowłosy uśmiechnął się i pokrzepiająco pogłaskał moje ramię i podszedł do manekina, rozpiął guziki błękitnej sukni i ściągnął ją z niego.

-Unieś ręce.- wykonałem jego polecenie i po chwili stałem przed nim w moim nowym ubraniu. Zawiązał równo czarną kokardę i wziął pod pachy, usadził mnie na stołku i wsunął na moje stopy niebieskie pantofle. Po chwili na mojej głowie znalazła się starannie uczesana w kok peruka.- Gdybym mógł, to już dawno leżałbyś pode mną Ciel. Mało jak mężczyzna nie zwróciłby na ciebie uwagi. A połowa nawet, by nie patrzyła na twą płeć.

Zarumieniłem się ponownie i uśmiechnąłem się nerwowo oraz zachichotałem.

-Dobra, dobra… mogę już to zdjąć? – błądziłem wzrokiem po każdej części pokoju, byle tylko nie patrzeć na twarz kamerdynera. Mężczyzna przytaknął i jeszcze raz popatrzył na mnie. Z powrotem mnie rozebrał i uśmiechnął do mnie.

-W tej sukni jest ci zdecydowanie do twarzy.  Poproszę Ninę,  by następny komplet był zachowany w tej kolorystyce.

-Wątpię, by jeszcze kiedykolwiek się do ciebie odezwała. Obecnie w jej oczach jesteś jedynie zboczeńcem i pedofilem.

-No cóż… Muszę to jakoś przeżyć. Może to i lepiej, że nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Szczerze mówiąc nieszczególnie przepadam za takimi… hm… ŻYWYMI kobietami. Są niezwykle irytujące. Ale teraz czas już spać, życzysz sobie herbaty?-  założył suknię z powrotem na manekin.

Przytaknąłem, ale zaraz się zreflektowałem. Przecież Sebastian nie widzi mnie jak jest do mnie tyłem.
-T- tak. I przygotuj kąpiel… Jestem odrobinę obolały.


Czarnowłosy dość szybko znalazł się przy mnie i uklęknął, ubrał mnie w moje zwyczajne ubrania.

-Tak. Wszystko w porządku. Jestem tylko trochę zmęczony, po dzisiejszym dość owocującym dniu mam ochotę, nieelegancko mówiąc, rzucić się pod pościel i spać. Zrobisz mi herbatę z cytrusami, imbirem i miodem?- ziewnąłem, szybko zasłoniłem sobie usta i przymknąłem powieki, poczułem jakbym się unosił… Ale zaraz! Ja naprawdę się unosiłem, a to wszystko przez kamerdynera, który wziął mnie na ręce.- Co ty robisz?! P- postaw mnie! Umiem chodzić sam. Naprawdę.

-Jesteś zmęczony, nie chcę byś się przewrócił i zrobił sobie coś. To naprawdę nie jest nam w tej chwili potrzebne.

Westchnąłem cierpiętniczo, ale mimo wszystko zaśmiałem się i objąłem jego szyję ramionami, by nie spaść.

-Przygotuję ci ciepłą kąpiel, a przed snem podam herbatę, dobrze?- zaniósł mnie do sypialni i posadził na łóżku, przez dłuższą chwilę przypatrywał się z bliska mojej twarzy, niespodziewanie pochylił się jakby do pocałunku, ale w ostatniej chwili zrezygnował i jego wargi musnęły moje czoło. Mimo, że był to niezwykle subtelny i bardziej opiekuńczy pocałunek, moje policzki już któryś raz tego wieczoru stały się purpurowe. Nic nie powiedziałem, gdy wargi mojego demona jednak zrezygnowały z zaprzestania na pocałunku w czoło i delikatnie musnęły moje otwarte usta.

Gdy czarnowłosy powoli się odsunął oboje cichutko westchnęliśmy, patrzyłem na niego zszokowany, a on tylko się uśmiechnął i wstał.

-Przygotuję kąpiel paniczu… -uśmiechnął się  i po prostu wyszedł. Ja za to niezbyt inteligentnie wpatrywałem się w zamknięte drzwi.

On… właśnie mnie pocałował! O matko!

Ostrożnie dotknąłem swoich wargi i uśmiechnąłem się, czułem się szczęśliwy. Jakbym dostał coś, na co czekałem tyle czasu. Zamknąłem oczy u zaśmiałem się cichutko.

Sebastian mnie pocałował! Trzymajcie mnie, proszę, bo zaraz się przewrócę i już nie wstanę!

Tyle razy planowałem sobie tą chwilę i w końcu nadeszła! Tak sama z siebie! Czy to, że tak bardzo zapragnąłem zmienić się na lepsze pomogło mi w tym? Leżałem zarumieniony i dotykałem delikatnie swoich warg, w końcu postanowiłem zwlec się z łóżka i podreptałem boso do łazienki, podbiegłem do Sebastiana  i objąłem go od tyłu. Miałem gdzieś to, że mi tak nie wypada i, że najeżdżam na swoje wielkie ego. Liczyło się dla mnie to ile tak małym gestem zrobił dla mnie ten demon. Czułem się taki lekki. Tak bardzo brakowało mi tego uczucia.

Czarnowłosy powoli się do mnie odwrócił i uśmiechnął wesoło. Dla osób trzecich wyglądać to musiało niezwykle uroczo. Jakby ojciec właśnie się opiekował swym synem. I zapewne tylko my byśmy wiedzieli, że nasze relacje nie są na takim poziomie, by Sebastian traktował mnie jak syna, a ja jego jak ojca. Wiedzieliśmy bardzo dobrze, że łączą nas już zupełnie inne relacje. 

Mimo że powinniśmy się obawiać tego, w jakim kierunku toczy się nasza znajomość, z mojej strony nic takiego nie miało miejsca. Co prawda nie wiedziałem, na ile mogę ufać szatańskiej istocie, ale niezbyt chciałem się nad tym głowić.

W końcu kąpiel była gotowa, mężczyzna rozebrał mnie i posadził w gorącej wodzie, wymienialiśmy się delikatnymi uśmiechami. Żaden z nas nie chciał psuć tej idealnej, intymnej ciszy. Czułem się przy nim niezwykle dobrze.

Duże dłonie ostrożnie myły moje ciało oraz włosy, delikatnie przy tym masując skórę głowy. Wyciągnął mnie z wody dopiero gdy ta nieco się ochłodziła, ubrał mnie w koszulę, niemal z namaszczeniem zapinając jej guziki, po kilku minutach leżałem już pod kołdrą, a Sebastian całował moje czoło i wyszeptał:

-Dobranoc…

Gdy wyszedł mojej sypialni, uświadomiłem sobie coś, co od około godziny nie chciało do mnie dotrzeć.

ZAKOCHAŁEM SIĘ W SWOIM DEMONIE.
********************************************************************************
Hejka! ^^ Wiem, zrobiłam z Cielaka zakochaną nastolatkę, ale w jakiś chory sposób mi to przypasowało. Mama] nadzieję, że az tak gwałtownie go nie zmieniam, jeśli ktoś czuje, że zbyt zmieniam jego charakter to powiem, że o to mi chodziło od początku. O to, że Ciel przestanie być przerażającym hrabią, a stanie się troszku ciotką xD No nic, nie ględzę już ^^ Jakoś od przyszłego tygodnia mam zamiar wystartować z moim baaaardzo długim opowiadaniem :3 Będzie się pojawiał od czasu do czasu w środku tygodnia ^^ Zainteresowanych fantasy i w ogóle zapraszam do czytania, gdyż jest to historia w zupełności wymyślona przeze mnie. Jak ktoś chce poznać więcej szczegółów w zakładce "o mnie" jest mój numer GG. Piszcie śmiało! ^^
Pozdrawiam i całuję,
Ozzy-chan :*

3 komentarze:

  1. Boziuuuu *0* Jak ja kocham scenę z gorsetem ^w^ na początku myślałam że dochodzi do gwałtu i w ogóle że to nie za sprawą Sebastiana Cielak krzyczał X'D ale się uśmiałam ^o^ to było takie piękne :')
    I ten pocałunek...
    I szał Ciela po pocałunku XD
    Mega :3 czekajam na dalszy ciąg i na nowe opowiadanie z niecierpliwością ^v^ pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, droga Ozzy! Bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam nowy rozdział :). Musze przyznać, że jeśli idzie o ciąg dalszy akcji, bardzo mi się podobał, ale całą przyjemność z czytania odbierały błędy stylistyczne i takie tam. Nie było najgorzej, ale wiem, że potrafisz lepiej :). Zresztą, nie będę wybrzydzać, bo pojawiła się notka, zgodnie z zapowiedzią oczywiście. „Gdybym mógł, to już dawno leżałbyś pode mną Ciel” – hahaha! Serio? Nieźle! To się nazywa oryginalna i bardzo dobra gra wstępna :D. Sebuś idzie w ostrość i pokazuje pazurki :). A tak na serio, bardzo mi się to zdanie podobało :). Do tego akcja z gorsetem again :). Biedny Ciel! I jeszcze ten pocałunek, jak i reakcja naszego hrabiego – bezbłędne! Czy coś jeszcze? Może to, że życzę mnóstwa weny i czekam na kolejną sobotę?
    A teraz nieco betowania. Ograniczyłam się do niezbędnego minimum, bo zwyczajnie nie mam dziś mocy, żeby zrobić coś więcej…
    – „Unieś ręce do góry” – czyli coś z cyklu „masła maślanego” :D. Wybacz, Ozzy, ale nie mogłam się powstrzymać. Wystarczyło napisać „unieś ręce”, bo przecież inaczej niż w górę nie da się ich podnieść. To samo jak masz na przykład „opuść ręce na dół”, też wystarczy napisać „opuść ręce”, bo w górę nie da się ich opuścić :).
    – „Mimo, że” – bez przecinka, Ozzy, zapamiętaj to jak „Amen” w pacierzu :).

    Pozdrawiam,

    Twoja stała czytelniczka – R :).

    Ps. Czyżby pierwsza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za poprawki xD Znów napisałam "mimo, że" ;-; Nie mogę sobie tego wbić do pustego łebka xc Zwłaszcza jak tego nie sprawdzam xD Poprawiam już ^^

      Usuń