sobota, 31 października 2015

Rozdział czternasty

Poczułem uścisk na ramionach i po chwili wisiałem pół metra nad ziemią, patrzyłem prosto w oczy chłopaka z księgarni. Mój instynkt podpowiadał bym zaczął uciekać, ale jego oczy działały na mnie w niezrozumiały sposób, byłem wręcz niezdolny do poruszania.

-Biedna, głupia Alicja… Pobiegła za królikiem i wpadła do norki. Teraz dosięgnie ją ostrze królowej, bo królik nie chce jej pomóc…- zacmokał i pokręcił głową, jego oczy zabłyszczały przerażająco.

Sebastian… nie pozwól mnie skrzywdzić.

Poczułem się senny, zacząłem gwałtownie mrugać, a po chwili moja głowa swobodnie opadła na dół. Dookoła mnie zrobiło się ciemno.

*Sebastian*

Miałem dziwne przeczucia. Chodziłem zdenerwowany po sypialni, w końcu wybiegłem z niej i pobiegłem do pokoju Ciela, wbiegłem do niego.

-Ciel!... Ciel?

Rozejrzałem się, było ciemno, a chłopca nigdzie nie było. Zajrzałem jeszcze pod łóżko i do szafy.

-CIEL?! Gdzie jesteś?!- pobiegłem do salonu, łazienki. Szukałem go po całej rezydencji… i nic. Przerażało mnie to, że najpierw zachowywał się w tak dziwny sposób, a teraz… I ja nawet nie usłyszałem jak wychodził. Gdzie on teraz…

Sebastian.- usłyszałem spanikowany głos, ale nie pochodził on z domu lub z zewnątrz. Był w mojej głowie i brzmiał zupełnie jak Ciel.

Ruszyło mnie to, nie raz znak naszego kontraktu udowadniał nam, że łączy nasze umysły w jakiś dziwny, pokręcony sposób. A co jeśli Ciel odkrył kto jest mordercą i sam wyszedł mu na spotkanie? A może go porwano?

Zacisnąłem powieki i skupiłem się na chłopcu, myślałem o jego zachowaniach, głosie. W moich umyśle pojawiła się jednak kluczowa rzecz. Park. To tam kazał się zaprowadzić Ciel i to tam znaleźliśmy najważniejsze poszlaki. A jeśli tam poszedł?  Pytania nie chciały zniknąć z mojego umyśle, cały czas zadawałem sobie kolejne, a moja wyobraźnia odgrywała różne, czarne scenariusze. Z sekundy na sekundę, moje ciało drżało coraz bardziej to ze zdenerwowania, to ze strachu o chłopca.

Jakaż była moja radość, oraz jak bardzo spotęgowało się moje zmartwienie, gdy w moim umyśle znów odezwał się przerażony głosik: Sebastian… nie pozwól mnie skrzywdzić.

Nie miałem na co czekać, z miejsca ruszyłem w stronę parku, byłem tam w zadziwiającym, nawet jak na demona, tempie. Rozejrzałem się, wszędzie panowała grobowa cisza.

-Ciel!

*Książę*

-Biedny, mały hrabia… biedna, mała Alicja…- zaśmiał się szaleńczo i chwycił się za brzuch zginając wpół.- Twoja świadomość również wpadła do króliczej nory. Cudownie!- klasnął w ręce i powolnym krokiem odszedł, cały czas miał szeroki uśmiech na twarzy.

-Ah! Przedstawienie dla Królowej czas zacząć!

*Sebastian*

Usłyszałem śmiech. Bez zastanowienia ruszyłem w stronę z której on pochodził, gdy tam dotarłem, spostrzegłem, że ktoś leżał zwinięty na trawie, z każdym kolejnym krokiem, byłem coraz bardziej przekonany, że ten „ktoś”, to nikt inny jak mój panicz. Mój Ciel. Podszedłem do niego, nie ruszał się, ale oddychał spokojnie, a jego serce biło powoli i miarowo.

Ostrożnie wziąłem go na ręce i pogłaskałem kciukiem jego policzek.

-Ciel, zaraz wrócimy do domu i wszystko będzie w porządku…- pocałowałem go ostrożnie. Ruszyłem powoli w stronę rezydencji, co jakiś czas sprawdzając, czy chłopiec przypadkiem się nie budzi.

Nagle ktoś zaszedł nam drogę. Nie znałem tej osoby. Był to wysoki blondyn, miał na sobie śnieżnobiałą koszulę.

-No, no… muszę przyznać, że nie spodziewałem się iż diabelskich kontrahentów łączą, aż tak głębokie więzi. Co? Za twoje usługi daje ci dupy, czy jak? Może zakazał Ci przedwczesnego odebrania nagrody?

Chłopak widocznie musiał się bardzo dobrze bawić, ale jego słowa sprawiały, że kipiałem ze złości. On właśnie zasugerował, że Ciel to… Zmrużyłem dziko oczy, zdawałem sobie sprawę z tego, że jeśli na czas się nie opanuję mogę przybrać swoją demoniczną formę i przypadkiem skrzywdzić chłopca, którego trzymałem w ramionach. Starałem się opanować za wszelką cenę ale, to było takie cholernie trudne.

Blondyn nie przestawał się śmiać.

-Co? Mam rację, prawda?! Hahaha! Uśmiałem się niesamowicie.- odchrząknął.- Ale czas zająć się poważniejszymi sprawami. Alicja jeszcze dziś musi zginąć. A wraz z nią, jej świadomość.

W jego rękach pojawiła się broń. Od razu ją rozpoznałem. Ostrze Michała. To ona ciężko zraniła Lucyfera, to ona zabiła miliony moich pobratymców. Byłem nieco zaskoczony. Jakim cudem taka rzecz znalazła się w posiadaniu człowieka? Kim był ten chłopak?

-Działalność twoja i twojego kontrahenta w Anglii i nie tylko, zaczęła poważnie niepokoić tych z góry, dlatego wysłano mnie i pozwolono na wszystko. Wiedziałem doskonale co zrobić, by was do siebie zbliżyć, a niebiosa…- wskazał niebo palcem wskazującym.- doskonale o tym wiedziały, dlatego to ja zostałem wysłany. Nie jakiś tam inny śmiertelnik. JA!- zaśmiał się szaleńczo.-  I to JA zrobię wszystko, by wypełnić wolę niebios! A ty, Sebastianie Michaelis, oraz twój podopieczny, będziecie sobie spokojnie gnili pod ziemią, aż nie zeżrą was robale!

Stałem jak wryty, Ciel powoli otworzył oczy, uśmiechnąłem się do niego czule.

-Ciel… pozwól, że zniknę z twojego życia… Kocham cię.- wyszeptałem cicho, mój umysł zalało wspomnienie z pierwszych kilkunastu godzin naszej znajomości.

-Więc… to tutaj mieszkasz… paniczu?- zapytałem niepewnie, stałem z dzieciakiem przed, no właśnie… przed stertą gruzu. A jeśli te opowiastki o rezydencji, to były zwykłe bujdy dzieciaka mieszkającego od urodzenia w kanałach? Ehh, nie powiem zawiódłbym się.

-Tak, tamtego dnia, spłonęła cała rezydencja i tylko to z niej pozostało. Skoro jesteś demonem odbudujesz to bez większych przeszkód.

Uśmiechnąłem się nieco przebiegle i wymruczałem zadowolony:

-Czyżby to był rozkaz, mój panie?
Nie musiałem czekać na odpowiedź, przez te kilka godzin zdążyłem się na nim poznać, on nie sugerował, nie pytał, nie prosił. On tylko rozkazywał. Podobało mi się to w nim, był taki wspaniale władczy.

Ułożyłem go pod drzewem i okryłem porządnie swoją marynarką. Ruszyłem w stronę czegoś, co kiedyś miało być okazałą rezydencją, odbudowa wszystkiego zajęła mi kilkanaście minut, ale to wystarczyło, by mój kontrahent zasnął, nie mogłem mu się dziwić, pewnie nie mógł spokojnie spać od ponad miesiąca. Gdy go umyłem i przebrałem, uważając, by go nie zbudzić, ułożyłem go w jego sypialni i szczelnie okryłem skostniałe ciałko dziesięciolatka. Gdy chciałem go zostawić w sypialni coś mnie ruszyło. Usiadłem na krawędzi materaca i pogłaskałem granatowe włosy. Tłumaczyłem to przed sobą, że jest to jednorazowe zachowanie. Tłumaczyłem sobie, że chcę, by chłopiec mógł swobodnie przespać tę noc.


Teraz wiedziałem, że tego typy zachowania w przeszłości nie były przypadkiem, że kryło się za nimi coś innego. Ale teraz musiałem opuścić chłopca. Albo on… Albo ja.
*********************************************************************************
Heeej! ^^ Zdążyła *uff*. Rozdział na szybko, więc nie piszcie o błędach, jak będę miała chwilkę to wszystko przeczytam na spokojnie i sama poprawię ^^ Pisałam szybko, bo wiadomo- po cukierki się poszło xD Razem z Kuro Neko zresztą xD I nie, nie jestem za stara >.< No nic do zobaczenia (chyba) w środę, jak nie to w sobotę i mam nadzieję, że w końcu uda mi się usiąść do Halloween'owego one-shota ^^ Czujecie koniec tego opowiadania? Bo ja tak, może za dwa- trzy tygodnie będzie już pierwszy rozdział opowiadania o malarzu ^^ 

2 komentarze:

  1. Ozzy :3 nie słynę z długich wypowiedzi gdyż nie potrafię się nigdy rozpisać xD ale podobał mi się rozdzialik :3 Sebuś tak uroczo się martwi i troszczy o Ciela...bałam się że jak Sebby go znalazł, że Ciel nie żyje;-; no cóż...pozdrawiam xD Kuro ;)

    Ps: Nikt nie jest za stary na darmowe żarcie i darmową próchnicę:* :3 xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Ozzy! Niedawno wróciłam z lotniska, a wiedząc, że dodałaś rozdział, pomimo ogromnego zmęczenia, postanowiłam przeczytać i skomentować. Błędów nie wyłapałam także nie zawracaj sobie nimi głowy :). Co do notki, no podobała mi się :D. Bardzo ładnie opisałaś reakcje Sebastiana, Ciela i Księcia. Co jeszcze? O tak! Czuję niedługi koniec i już nie mogę się go doczekać! Liczę na happy end :D. A co do Ostrza Gabriela, pierwsze o nim słyszę. Nie wiem czy jest wytworem Twojej wyobraźni, czy może istnieje naprawdę, a informacji nie mam siły szukać, także czekam na wyjaśnienie z Twojej strony :). To tyle ode mnie.

    Pozdrawiam,

    R :D.

    OdpowiedzUsuń